W Journal of the American College of Cardiology opublikowano na ten temat interesującą pracę. Dane pacjentów pochodziły z dużej bazy danych systemu opieki zdrowotnej z Kalifornii (Kaiser Permanente Northern California, 3.2 miliona osób). Do analizy włączono wszystkich kolejnych chorych wypisanych ze szpitali po pierwszym zdarzeniu wieńcowym (ostrym zespole wieńcowym lub rewaskularyzacji) w latach 2000 - 2008, ale tylko tych, którzy nie przyjmowali beta-blokera w roku poprzedzającym zdarzenie. Oceniono hazard względny (hazad ratio, HR) wystąpienia 2 punktów końcowych - śmiertelności ogólnej oraz łącznie śmiertelności i hospitalizacji w powodu zawału serca. Przeanalizowano dane 26 793 pacjentów, przy czym u 19 843 zastosowano beta-bloker w czasie do 7 dni od wypisu, którego powodem było pierwsze zdarzenie wieńcowe. Średni czas obserwacji wyniósł 3.7 roku. W tym czasie 6 968 chorych miało zawał serca lub zmarło.
Hazard względny śmiertelności ogólnej u osób przyjmujących beta-bloker wyniósł 0.90 (95% granice ufności [CL]: 0.84 - 0.96), zaś HR śmiertelności i zawału łącznie 0.92 (CL: 0.87 - 0.97). Wskaźniki te były istotnie niższe wśród chorych po przebytym zawale serca w porównaniu z chorymi bez przebytego wcześniej zawału serca (HR dla śmiertelności ogólnej: 0.85 vs. 1.02, p = 0.007; HR dla śmiertelności i zawału łącznie: 0.87 vs. 1.03, p = 0.005).
Autorzy wykazali zatem, że zastosowanie beta-blokera w stabilnej chorobie wieńcowej zmniejsza ryzyko zdarzenia sercowego jedynie wśród pacjentów po przebytym wcześniej zawale, co może mieć istotne znaczenie praktyczne przy określaniu wskazań do przewlekłego stosowania tych leków.